poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 3





                           Katherine



- No nareszcie! - jakiś chłopak w kręconych włosach podszedł do Zayna i zabrał mu piłkę. Zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Hej jestem Harry - w jego policzkach ukazały się dołeczki.
- Cześć, Cat - odwzajemniłam uśmiech.

Spojrzałam na Zayna. W jego oczach widziałam zazdrość. O kogo? O mnie?!

- Eee... Zayn coś nie tak ? - mulat spojrzał się na mnie. Od razu na jego twarzy namalował się uśmiech.
- Wszystko ok - taa.. właśnie widać.

- Mieliśmy grać w siatkówkę - tą dziwną chwilę przerwał Liam.

- No to dawajcie - powiedział blondyn. - A no własnie jestem Niall, a to Louis.
- Cześć - łał moja siostra odleciała z krainy Liam! - Jestem Carly.

- Okej wszyscy się znają, możemy grać - nie proszę cię Liam. Ta piłka mnie zgniecie...

- Cat, gdyby co, to piłka ci nic nie zrobi - zachichotał cicho. Czy on czyta w moich myślach?
Uśmiechnęłam się szczerze.

- Ok to tak, Zayn, Liam, Carly i Cat na nas - Niall jesteś pewny? Ja i Carly razem to dobra drużyna.

- Okej. Przegrany kupuje lody zwycięstwom! - coś czuje, że Liam jest pewny naszej wygranej.
- Dobra, szukajcie kasę - Harry.
- Chyba wy - odpowiedziałam mu z zadziornym uśmiechem.
- Pff. Dziewczyna ma ze mną wygrać? - prychnął.
- Z tobą na pewno - powiedziałam wystawiając język.

Widziałam ten uśmiech Zayna. Chłopak nie wydaje się taki zły.


Harry posłał mi ostatni uśmiech i zaserwował. Zayn przyjął piłkę. Odbiłam ja do Carly. I... PUNKT!
- Ha - ponownie wystawiłam język do Hazzy. Mina od razu mu zbladła.
Wygralismy dużą przewagą.

- Oj Hazza dziewczyny cie pokonały - Zayn ciągle się z nim droczył.
- Sam nie jesteś lepszy. Piłkę odbiłeś tylko trzy razy - wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, tylko nie Zayn.
- Oj nie fochaj Zaza - Niall założył mu rękę na szyi. - Kupimy ci loda - wszyscy spojrzeli się na Niallera i śmiali się jak dzieci.
Niall ma takie coś, że jak powie byle co to i tak jest śmieszny.

Doszliśmy do lodziarni.
- To najlepsze i najdroższe lody w mieście - powiedział Zayn.
- Koleś błagam jestem spłukany - Niall.
- Przegraliście, więc kupujecie nam lody. Trzeba było się postarać.

Po chwili zaczęli się kłócić. Faceci...
- Chodź ślicznotko, chyba nie chcesz patrzeć jak ci idioci się kłócą o lody - nie byłam pewna czy mam iść z Harrym. Widac, że to kobieciarz. Wole zostać z nimi i patrzeć jak te dwa cymbały kłócą się o lody.
- Zayn - szturchnęłam go. Normalnie dzieci...
- On zaczął - wskazał ręką na Nialla i ścisnął pięści. Bez komentarza..
- Zachowujecie się jak dzieci. Kupujcie te lody i już - znudziło mi się stanie i patrzenie jak sprzedawca się z nich śmieje.


                           Zayn


Boże Niall ty nic nie ogarniasz. On zawsze mówi, że jest spłukany, a to nie prawda. Ma dużo kasy. Zbiera na gitarę. O nie wie, ale chcemy kupić mu na urodziny jego wymarzony instrument. Miał super gitarę, ale jego dziewczyna Alice (  jak ona nas wkurwia! ) wkurzyła się na niego i ją rozwaliła. Straszna kurwa! Nasz blondasek zbierał na nią cały rok. Jego rodzice są bogaci, ale żałują mu kasy. Bez sensu. Moi starzy nie mają tak dużo kasy jak jego, a i tak dają mi pieniądze. Mam pracę i zarabiam, ale to nie wystarcza.

Nareszcie kupili te lody. Nasz naburmuszony Horanek.
- Nialler no weź, kiedyś ci się odwdzięczę - ha wielbie ten ogień w jego oczach- Wiecie, że zbieram na gitarę - za tydzień posikasz się ze szczęścia Horan.
Odwróciłem się w stronę Cat. Co ona taka zła?
- Hej co ci jest? - spytałem słyszalnym głosem tylko dla niej.
- Czemu wyciągacie od niego kasę jeśli zbiera na gitarę? - widziałem złość w jej błyszczących oczach.
- Ej ludzie, idźcie my was dogonimy - powiedziałem do reszty. Poszli sobie, a ja zwróciłem się do Cat.
- To nie chodzi o to, że my wyciągamy od niego kasę. Chcemy kupić mu gitarę na urodziny za tydzień - powiedziałem stanowczo.
- Aha. To fajnie. Widać, że jesteście przyjaciółmi.
- No blondasek dużo przeszedł przez Alice, a nadal z nią jest - ta dziewczyna ciągle się kłóci. Nie wiem jak Niall z nią wytrzymuje.
- Kto to Alice? - miałem jej już opowiadać o tym wszystkim, ale Harry zaczął nas wołać.
- Ruszcie te dupska! - taa te oryginalne dobranie słów. Ruszyliśmy w ich stronę.

 Boże Cat jest taka ładna... Ale mam na nią ochotę... Moim celem było zaliczyć te wszystkie ładne dziewczyny w szkole.

- Cat musimy już iść - ej no Carly nie zbieraj mi jej.
- Dobra. Na razie Zayn.
- Pa Cat - przytuliłem ją. Nie wiem czy chciała, ale nie mogłem się powstrzymać.
Pożegnały się z resztą i odjechały.

- Chcesz ją przelecieć co nie? - Harry.
- Noo... - odpowiedziałem. Tak nie fajnie jest wykorzystywać dziewczyny, ale to silniejsze.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz