niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 24

  Siedziałam w milczeniu, wpatrując się w buty. Zdecydowanie nie miałam ochoty rozmawiać z Zaynem. Ani mówić mu o ojcu. On nigdy mi się nie zwierzał, więc dlaczego ja miałabym to zrobić? W ogóle po co interesuje się moim życiem? Nie jestem głupia. Może taką udaję, ale to tylko dlatego, żeby się bronić.
    -Cat?
   Podniosłam głowę. Nademną stał Harry.
    -Zayn ciebie wzywa.
    -A ty co? Jego sekretareczka?
    -Chciałem, żeby wyszło oryginalnie.
    -Spieprzyłeś sprawę.



  -Umiem o siebie zadbać!
Mój krzyk rozniósł się po pomieszczeniu.
  -Wpadając pod samochód?- jęknął mulat z irytacją.
  -Inni dbają o siebie, regularnie, chodząc do lekarza, a ja wpadam pod auta. Mam inną taktykę!
  -Boże Cat nie pogrążaj się.
  -Może lubię!
  -O i jeszcze jedno. Nie zachowuj się jak pusta ździra. Mnie nie oszukasz.
    Rozgryzł mnie... Mogłam na to wpaść. Przecież on nie jest taki tępy jak Louis.
   -Nie udaję żadnej ździry! Jeżeli sądzisz, że cię oszukuję to znaczy, że mnie nie znasz!
   -Oj, no proszę! Oszukujesz sama siebie! Udajesz pustą dziewczynę, żeby ukryć swoje uczucia!
   -Uczucia? Jakie uczucia do cholery?!
   -Może sama powinnaś mi powiedzieć?
 Oczywiście. Zaczęłabym tak: "Spotkałam mojego ojca, który bzyka się z inną kobietą, którą powinna być moja mama. Do tego twój tępy przyjaciel zakuł mnie w kajdanki. Moje życie straciło sens, bo nie mam telefonu. Stoję przed chłopakiem,  który mnie pociąga. Tylko ja nie chcę, żeby mnie pociągał. Ale najważniejsze jest to, że mam nowe buty, prawda?"
    -Nie mam ci nic do powiedzenia. 
    -Może inni nic nie widzą,  ale ja wiem, że jest coś na rzeczy.
    -Boże... Nie możesz mnie po prostu zostawić w spokoju? - spytałam z flustracją. 
    -Chciałbym, ale nie potrafię.
  W jego oczach tańczyło milion emocji. Od zażenowania do pożądania. I tak w kółko. On się o mnie martwił, a ja zachowywałam się jak idiotka. Tylko, że ja nie chcę, aby któś się o mnie martwił. Kurczę. Ma koło siebie tyle dziewczyn, a zainteresował się akurat mną? 
    -Naprawdę... Chciałbym.