poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 20

Hej.

Tak bardzo was przepraszam! Przez ten remont w ogóle nie miałam czasu na bloga. Nowe rozdziały będą pojawiać się co kilka dni.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MNIE MOTYWUJESZ

/YOLO

       ***************

-Dzięki- na moje poliki wkradł się czerwień. Kurcze! Dwa słowa z jego ust, jakże przepięknych ust, sprawiają, że się rumienię. Cat Smith nigdy się nie rumieni! Przynajmniej kiedyś tak było. Zamknęłam dom na klucz i ruszyłam za chłopakiem w stronę samochodu. Zbliżyłam się do drzwi, aby je otworzyć, lecz mulat mnie wyprzedził. Podziękowałam mu wsiadając. Rozejrzałam się, a moje serce zamarło. To nie był zwykły samochód. W panelu znajdowały się ekrany z trasami i masa przycisków, które były też na kierownicy. Do tego na miejscu tylnych siedzeń wstawiony był silnik. Moje serce biło jak oszalałe. Nabrałam powietrza do płuc aby się uspokoić. W tym momencie Zayn zajął miejsce obok.
-Wszystko w porządku?- spojrzał na mnie oczami pełnymi troski. 
-Tak- skłamałam. No bo co? Miałam powiedzieć: "Nie. Boję się, że po jeździe z tobą nie wrócę do domu żywa"? Cisnęło mi się to na usta, ale wyszło z tego 'tak'. Kiedy usłyszałam dźwięk silnika, podskoczyłam. Zignorowałam spojrzenie Zayn'a. "To bardzo miły i spokojny chłopak". Chciałabym ci wierzyć tato... 
-Gdzie właściwie są te urodziny?- spytałam, próbując opanować głos.
-Zobaczysz- odpowiedział z lekkim uśmiechem. Teraz to dałeś mi jeszcze większe wątpliwości, że wrócę do domu żywa. Nawet się nie zorientowałam, kiedy znaleźliśmy się pod najpopularniejszym klubem na Hawajach. Jeśli chcesz się tam dostać albo masz dużo kasy albo masz znajomości. Szybko opuściłam samochód, wymijając Zayn'a. Stanęłam na końcu kolejki. Chłopak złapał mnie za łokieć, ciągnąc w przeciwny kierunek. Jego dotyk sprawił, że po moim ciele przeszedł dreszcz.
-Co ty robisz?- spytał rozbawiony.
-Idę na koniec kolejki?
Pokręcił głową. Stanęliśmy przed dwoma wielkimi facetami 
-Nazwisko?
-Malik- ciemny męźczyzna uśmiechnął się, po czym pozwolił nam wejść, co wiązało się z niemiłymi komentarzami czekających. Po wejściu od razu poczułam ciężką woń alkoholu oraz potu. Większość osób tańczyło na parkiecie. Przy barze dostrzegłam znajome twarze. Kiedy wzrok Harry'ego spoczął na mnie, uśmiechnął się łobuziersko. Po dojściu do baru przywitałam się z chłopakami.
-Cześć, jestem Lux- dziewczyna z piercingiem na twarzy i kolorowymi włosami podała mi rękę.
-Cat- uśmiechnęłam się do niej. Zauważyłam, że Niall z nikim nie rozmawia, więc podeszłam złożyć mu życzenia. Kiedy stanęłam przed chłopakiem, uświadomiłam sobie, że nie mam dla niego prezentu. Na szczęście Zayn mnie uratował.
-Niall mamy dla ciebie prezent, ale lepiej damy ci go później. Nie chcemy powtórki z tamtego roku- na twarz blondyna pojawił się grymas. Pogadał jeszcze chwilę z mulatem, po czym wszyscy zajęliśmy miejsce w końcie klubu. No może nie wszyscy. Holly i Louis tańczyli, Lux rozmawiała z jakimś chłopakiem, a Liam i Carly siedzieli przy barze. Mam nadzieje, że nie wciśnie mojej siostrze żadnych procentów! Popijałam różowego drinka, przysłuchując się rozmowie chłopaków. Kiedy temat nasunął się na wyścigi samochodowe, oznajmiłam Zayn'owi, że idę do toalety. Jak na dziś mam już dosyć somochodów.


           Carly

W trakcie rozmowy z Liam'em zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam chłopaka i ruszyłam w poszukiwaniu wyjścia. Kiedy znalazłam się na świeżym powietrzu, odebrałam telefon. Dzwoniła mama, pytając się czy wszystko dobrze. Jeju ile ja mam lat?! Jestem prawie pełnoletnia! W klubie przystanęłam na chwilę, aby rozmasować piętę. Co jak co, ale buty są owiele za ciasne. 
-I co stary masz jeszcze miesiąc. Jeżeli przez ten czas nie przelecisz Cat, kupujesz Louis'owi nowy silnik- powiedział rozbawiony Harry. Co do cholery?!
-Luzik. Zobaczycie! Sama wpakuje mi się do łóżka!
Czy ja dobrze usłyszałam? 



piątek, 14 lutego 2014

Ogłoszenie!

Rozdział miał być w czwartek. Obecnie w moim domu skończył się remont. Musze ogarnąć mieszkanie, więc rozdział będzie trochę później.

Przepraszam :c

/YOLO

wtorek, 11 lutego 2014

Ogłoszenie!

Witajcie!


Przepraszam, że tak rzadko dodaję rozdziały, ale szkoła... -_- Więc! Za kilka dni mam ferie, dlatego rozdziały będą pojawiać się częściej. Już jutro będziecie mogli przeczytać nowy rozdział tu i na Flower. Mam nadzieje, że moje blogi wam się podobają. :)


/YOLO

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 19

Obudziłam się czując na sobie czyjeś ręce. Ktoś zaczął mną szarpać.
-Jeszcze 5 minut mamo- mruknęłam.
-Czy ja wyglądam na naszą matkę?- bardzo dobrze znałam ten głos.
-Oh, weź spłyń.
-Co ja woda w kiblu? Wstawaj, mama woła cię na obiad.
-Obiad?- podniosłam się i zerknęłam na zegarek. 14.
-O kurwa- mruknęłam wyskakując z łóżka.
-Czemu mnie nie obudziłaś?!
-Taak. Od 10 minut siedzę w twoim pokoju i tańczę hula- odpowiedziała z zażenowaniem. 
-Dobra, weź wyjdź. Chcę się przebrać- siostra spełniła moją prośbę i opuściła pokój. Wyciągnęłam z szafy to. Następnie ruszyłam do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne potrzeby, choć nie wiem, czy tą godzinę można nazwać ranem. Kiedy wyszłam z pomieszczenia poczułam zapach, który zwabił mnie na dół. Przy stole zastałam całą moją rodzinę oraz spaghetti. 
-No nareszcie się obudziłaś. Do, której ty wczoraj siedziałaś?- no kurczę, chcesz se w spokoju zjeść, a tu już przesłuchanie robią.
-Po prostu byłam zmęczona- mruknęłam i zabrałam się za posiłek. Już się nie odzywałam. W głowie siedziała mi tylko jedna osoba. Z rozmyśleń wyrwała mnie Carls.
-Cat, pomożesz mi wybrać sukienkę?
-Ale po co?
-No na urodziny Niall'a.
-Ty też idziesz?
-Ehę. Liam mnie zaprosił- wtedy na jej twarzy zagościł uśmiech.-A ty z kim idziesz?
-Z Zayn'em- spojrzenia mamy i taty stanęły na mnie.
-Malik'iem?- przytaknęłam.
-To bardzo miły i spokojny chłopak- 'spokojny'. Ha! Ty byś wiedział co ja wczoraj zobaczyłam!
-To możemy iść?-spytała z nadzieją Carly.
-Eh.. no nie wiem. Walter, a ty co myślisz?
-Są młode. Niech się wyszaleją.
-Mamo... Nie martw się. Będziemy grzeczne. Przypilnuję Cat- spojrzałam na nią z zażenowaniem.
-Błagam cię Carls. Nie pogrążaj się- mruknęłam w jej stronę. No serio?! Mnie? To ja powinnam jej pilnować, żeby nie wpakowala się Liam'owi do łóżka. Chciałam już coś powiedzieć, ale w porę ugryzłam się w język.
-A, o której wrócicie?
-Pewnie nad ranem.
- Słucham.
-Mamo, luzik. Jesteśmy mądre. Chociaż co do Carly to mam wątpliwości- spojrzała na mnie wzrokiem mordercy, a ja cmoknełam w jej stronę.
-Eh... No dobrze. Ale macie się zachowywać! Carly nie pijesz alkoholu! A ty Cat... Ty bądź po prostu Cat- nie no niezłe dobranie słów! Nie ma co! Jak znam życie to Carly i tak będzie pic. Nawet jak jej nie pozwolę, to i tak to zignoruje. Powinna słuchać starszej i mądrzejszej! Chociaż to ja bylam ćpunką, więc mądra to raczej nie jestem. 
-Tak, tak. Carly nie pije. Ja mam być Cat. Wszystko zrozumiałam.
-Trzymam was za słowo!
-Tak jest!- zasalutowałam i wstałam od stołu.
-Chodź. Pomogę wybrać ci tą sukienkę.
Po wejściu do jej pokoju, przeszukałyśmy chyba całą szafę. Wreszcie wybrałyśmy strój. Ja postawiłam na odważniejszy zestaw. Kiedy w końcu dobrałyśmy wszystko, zegar wskazywał 16. Wtedy nadszedł czas na szykowanie się. Wiem, że było jeszcze dużo czasu, ale ja wole mieć wszystko PER-FECT. Kiedy odziałam się w wybrany zestaw, ruszyłam do łazienki. Lekko pofalowałam włosy lokówką. Postawiłam na wyzywający makijaż. Wytuszowałam rzęsy, zrobiłam kreski eyeliner'em i pokryłam usta czerwoną szminką. Byłam bardzo zadowolona z efektu. Psiknęłam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami. Sama nie wiem czemu się tak odpicowałam. Dla Zayn'a? Może. Na pewno chciałam zrobić dobre wrażenie. Ciekawe jak wygląda Carls. Ruszyłam do jej pokoju. Muszę przyznać. Wyglądała biście.
-Nie no siora. Na sto pro Liam nie oderwie od ciebie oczu- na moje słowa podskoczyła i się odwróciła.
-Wow. Cat wyglądasz jak... jak nie ty.
-Dzięki... chyba.
-Na pewno spodobasz się Zayn'owi.
-Mam nadzieję...- mruknęłam. Chwila! Co ja właśnie powiedziałam. Wyszło na to, że mi się podoba. Tak nie jest! Prawda...?
Za dużo przebywania z Carly. 
Nagle rozbrzmiało trąbnięcie. Carls pisnęła.
-To Li!
-Skąd wiesz?
-Bo dostałam esa. Ja spadam. Do zobaczenia- cmoknęła mnie w policzek i odeszła.Znudzona zeszłam na dół. Rodziców nie było, ponieważ poszli do teatru. Nuda... Nie minęło pięć minut, a po domu rozbrzmiał dzwonek. Zwinnym krokiem otworzyłam drzwi.
-Cześć Kathe...- zaciął się, gdy na mnie spojrzał.- Whow. Wyglądasz przepięknie.