piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 18

Siemaneczko!

Przepraszam, że dawno nie wstawiałam rozdziału, ale nie miałam czasu. Nawet nie wiecie jak się ciesze z tych 3561 wyświetleń. Oby tak dalej! :D 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=WYWOŁUJESZ UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY :)

/YOLO

********************************************


Nie wiem ile minęło czasu, ale ja nadal nie mogłam się ruszyć. Za wszelką cenę chcemy się do siebie zbliżyć, ale jakaś siłą na to nie pozwala.
-Zajebiście- mruknęłam widząc stan mojego telefonu. Szybka była pęknięta. Westchnęłam. Zrezygnowałam ze spotkania z przyjaciółmi. Jak miałabym im się pokazać w takim stanie? Moje ręce trzęsły się jak galaretka, a nogi miałam jak z waty. Przed oczami miałam obraz zatrzymującego się samochodu. A co by było gdyby on się nie zatrzymał? 

Potrząsnęłam głową, by wyrzucić z niej najgorsze scenariusze. W okolicy ponownie zapadła cisza i ciemność. Wkroczyłam na odpowiednią ścieżkę i ruszyłam w jak mi się zdawało odpowiednią stronę. Przez kilka minut błądziłam bez celu, ale wreszcie stanęłam przed moim domem.

Eh... Mógł mi powiedzieć. Polubiłam go. W życiu spotkałam gorsze osoby. Wszyscy uważają mnie za grzeczną Katherine. O to, to nie! Mylą się i to bardzo! Paliłam... Brałam narkotyki... Wiedzą tylko dwie osoby. Mianowicie Hannah i Adam. Moi byli znajomi. To oni mnie w to wciągnęli, a potem prześladowali, że powiedzą mojej mamie. Na szczęście Adam wyjechał do Londynu, a Hannah zniknęła. Nikt nigdy ma się o tym nie dowiedzieć! Wracając do tematu. Zayn jest jakiś inny... Wyjątkowy? No nie wiem. Może trochę przesadziłam.  Tajemniczy? Tak, to stwierdzenie bardziej do niego pasuje. Ma wiele tajemnic, które chciałabym odkryć. Jest przystojny, ale to nie tylko liczy się w życiu. Zakochiwać powinno się w charakterze, a nie w twarzy. Taka miłość jest sztuczna. Ludzie czerpią korzyści z dobra innych. Kochać, nie znaczy wykorzystywać drugą osobę i myśleć osobie. Praw­dzi­wa miłość zaczy­na się tam, gdzie nicze­go już w za­mian się nie oczekuje. 

Po chwili zorientowałam się, że stoję na podjeździe jak debil i gapię się w płot.
Wreszcie pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka. Dostrzegłam mamę w salonie. Chciałam krzyknąć, że jestem, ale zorientowałam się, że śpi. Przykryłam ją kocem i zmęczona poczłapałam do swojego pokoju. Jutro piątek. To znaczy urodziny Niall'a. Cat, idiotko nic mu nie kupiłaś. Nawet nie wiem gdzie i o której jest impreza.

Nagle mój telefon zawibrował.

od:Zayn

       Przyjadę po ciebie o 18 xx


Czy on czyta mi w myślach? Zrezygnowana poszłam pod prysznic. Zimne strumienie wody zmyły ze mnie wszystkie emocje. Zmęczona położyłam się do łóżka i już po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.








1 komentarz:

  1. Krótki, ale zainteresowało mnie to opowiadanie :3
    czekam i zapraszam do siebie :)
    http://lietomefanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń